Małgorzata Lewińska

Małgorzata Lewińska
foto. Bartosz Mirecki

O mnie

Moje zdjęcie
Warszawa
Jestem aktorką, na zdjęciu obok z dubeltowym brzuchem. Poza dwoma Bliźniakami-Chłopakami ( jeszcze niedawno w nim mieszkającymi), ogarniam też 21-letnią Pierworodną i 15-letnią Nastoletnią. To znaczy nie zawsze ogarniam, ale się staram. Do niedawna wychowywałam też 2 psy, ale teraz zostały tylko 2 kocice - nieogarnięte jak to kocice. Całe to towarzystwo próbuje ogarniać mój Mąż, bez którego trudno byłoby to wszystko ogarnąć. Jestem zodiakalnym bliźniakiem i może dlatego wszystko jest takie "do kwadratu"

piątek, 17 kwietnia 2015

...( z przyczyn technicznych... w piątek)...czwartkowy jogurt i zielona moc

     Jak tylko moi chłopcy pierwszy raz spróbowali JOGURT, dosłownie oszaleli na jego punkcie.
Czysty, naturalny, bez cukru i dodatków- taki był pierwszy smak jogurtu przez nich poznany. Szukałam go najpierw na półkach z bio-żywnością dla dzieci. Niestety - wszystkie te gotowe produkty pakowane w pudełeczka dla maluchów zawierają cukier. Po co? Po to by dzieci nauczyły się go jeść tylko na słodko. Nie podoba mi się to. Zaczęłam więc najpierw kupować jogurty ekologiczne, ale potem szybko wpadłam na pomysł własnej produkcji. Odkryłam w moim sklepie i kupuje dobre świeże i naturalne mleko, które podgrzewam do 80 st. ( tuż przed zabulgotaniem), studzę je do ok 40 st. ( mamy wiedzą - to taka temperatura większości płynów i dań niemowlęcych - łatwa do sprawdzenia na zgięciu łokcia, czy wierzchem czystej dłoni), zdejmuję zebrany już kożuch i do litra mleka dodaję 4 pełne stołowe łyżki jogurtu. Mieszam, przelewam do słoiczków,które zawijam w koc i zostawiam na noc. Rano - do lodówki , w której przetrwają tydzień, podczas którego znów możemy  " rozmnażać " tą samą drogą nasz pyszny, gęsty domowy jogurt!

fot.M.Lewińska
   
     Najpierw podawałam dzieciom jogurt bez żadnych dodatków , a jak już zobaczyłam , że pokochały ten smak, zaczęłam karmić je różnymi jego wersjami -z płatkami owsianymi, gryczanymi, kaszą jaglaną, bananem, duszonym jabłkiem, gruszką i co komu w duszy gra. Dziś pokazałam im dziecinną wersję chorwackiego chłodnika, jaki jadamy podczas upalnych dni na naszej ukochanej wakacyjnej chorwackiej wyspie. Chłodnik taki składa się ze zblanszowanego SZPINAKU na oliwie z czosnkiem, z kopru i różnych ziół, przypraw - według gustu, no i oczywiście prawdziwego, bałkańskiego jogurtu z żywymi kulturami bakterii - lactobacillus bulgaricus! Dziecinna wersja ograniczyła się do szpinaku( drobno posiekanych liści - reszta z łodyżkami poszła do wersji dorosłej dla sióstr i rodziców), niewielkiej ilości oliwy i czosnku( a właściwie jego aromatu ) i jogurtu. Antoś i Franio lubią go w każdej postaci i tak dzięki niemu zaprzyjaźnili się z nielubianym często przez dzieci szpinakiem.

fot.M.Lewińska
fot.M.Lewińska

   
           
    
          
fot.M.Lewińska
    Świeży, młodziutki szpinak pojawił się dziś u Pani Agnieszki, u której kupuję domowe warzywa i owoce i od razu wylądował w mojej wyciskarce do soków, razem z gruszkami.

fot.M.Lewińska
fot.M.Lewińska

     
... znów na zielono...




... i trochę żółto...



Ten zdrowy,gęsty i słodki od gruszek a zielony i bogaty w żelazo od szpinaku sok bardzo się chłopakom spodobał i zasmakował. Nie dokładałam innych owoców, by zobaczyć reakcję na prostą kombinację,  która okazała się po prostu pyszna:))
fot.M.Lewińska


                                                               SMACZNEGO!
     

1 komentarz:

  1. Pysznie i wspaniale!!
    Cuddnie i wyśmienicie..może sama spróbuję takich kombinacji :*
    /Wera:**

    OdpowiedzUsuń