Dobra organizacja i planowanie samo w sobie nie jest sztuką wielką. Wyczynem jest połączenie jej z totalną improwizacją, którą wymuszają małe dzieci. Powtarzam się, wiem, ale jakoś dziwnym trafem to stwierdzenie muszę nie raz powtarzać tym, którzy czasem proszeni o pomoc zarzucają nam ( mi) brak organizacji i mówią : czemu wcześniej tego nie zaplanowaliście"... Tu dochodzi jeszcze pewien błąd w sztuce: często nie chcąc robić kłopotu innym( rodzicom , przyjaciołom, itp.) i nie chcąc by czuli się wykorzystywani próbuję sama ogarnąć np. jakieś moje wyjście w naszym domowym zakresie i zwracam się o pomoc w ostateczności - BŁĄD, ŹLE!- Należy zarezerwować ewentualnych pomocników wcześniej i najwyżej zrezygnować też z odpowiednim wyprzedzeniem z ich uczynności. Oczywiście rozwiązaniem jest żłobek , niania na stałe, pełnoetatowa babcia, ale z wielu powodów póki co to nas nie dotyczy(na razie przymierzamy się do pewnych zmian), a poza tym piszę dla zwykłych mam i tatów Bliźniaków. I mówię i powtarzam do znudzenia- ja jako matka poczwórna wiem co mówię: nie dajmy się wpędzić w kompleksy! Każde dziecko jest inne, każda rodzina jest inna: jej zapach, dźwięk, temperament, atmosfera...Zdarzają się takie super dające się zaprogramować dzieci, zdarzają się całkiem nie absorbujące, spokojne. Zdarzają się dziewczynki i chłopcy- jedynaki i Bliźniaki i nie tylko... Przychodzą też różne okresy w rozwoju tych dzieci i różne potrzeby... Jedno wiem na pewno: kocha się je i wychowuje według tych potrzeb właśnie.
I teraz jest taki czas, że moi chłopcy są mocno absorbujący. Nie dlatego " że nie umieją się sami sobą zająć", wręcz przeciwnie,ale dlatego, że ich rozwój, na tę chwilę bardzo intensywny, wymaga naszej uwagi, nie mówiąc już o bezpieczeństwie. Potęguje to fakt, że jest ich dwóch, że nie chcemy czegoś przeoczyć lub zaniedbać u tego, który akurat w czymś jest "wolniejszy". Są dla siebie punktem odniesienia i to stymuluje nie tylko ich samych ale i nas - rodziców. Nie chcemy ich "klonować". Każdy jest inny i innego rodzaju uwagi, emocji, edukacji i pieszczot od nas wymaga. I teraz jest taki czas, że Bliźnięta ( przynajmniej te moje) to nawet więcej niż podwójna robota, ale wiem, że to później zaprocentuje...Na pewno musimy się nieco przeorganizować a nie uparcie przywiązywać do pierwotnych założeń. Po to by zwyczajnie nie zwariować i w tej walce o dobro dzieci zachować własne dobro...Życie...po prostu...
Wiem, że obiecywałam, ale nie wyszło - są rzeczy ważne i ważniejsze( to też już było;)) W ramach reorganizacji chcę usystematyzować( miarę ma się rozumieć, z miejscem na improwizację jeśli coś w duszy zagra;) moje posty na blogu, który jest też ważny! A zatem :
na tę chwilę -
- posty kulinarne W DRUGI CZWARTEK MIESIĄCA
- posty inne niż kulinarne W PIERWSZY I TRZECI PONIEDZIAŁEK MIESIĄCA
W październiku więc- KULINARNIE dziś w piątek ,bo wczoraj był mecz(!)
I niekulinarnie - 19-GO.
O wszelkich zmianach informować będę tu i na stronie bloga na fb https://www.facebook.com/Malgosiadokwadratublogspotcom-414501248707304/timeline/
TRZYMAJCIE KCIUKI !
*
A dziś czyli wczoraj
moja ukochana RATATOUILLE w spolszczonej wersji jak mawiano u nas w domu RATATUJA po prostu
![]() |
fot. M. Lewinska |
Dla chłopców niedosolona, ale każdy może dodać soli i ostrej chili jak woli:)
i śródziemnomorski sok a la ratatouille do picia lub jako zupa lub jako zupa do picia:)
![]() |
fot. M. Lewińska |
Ratatouille tym razem zrobiłam w wersji " na bogato", bo jak weszłam do sklepiku z warzywami z własnego ogrodu , było wszystko czego mi było trzeba. A że nie "pędzone sztucznie" to dopiero teraz takie świeże , prosto z krzaka:
- papryka, cukinia, bakłażan( wcześniej posolony by pozbawić go goryczki), cebula złota i czerwona - z grilla, posiekane w chłopską kostkę
- kabaczek ( obrany i wydrążony), pokrojony w kostkę i podduszony na oliwie
-pomidory bez skóry, czosnek( dużo czosnku!), szalotka podsmażone na oliwie
-fasolka szparagowa( typowa dla francuskiej kuchni) ugotowana al dente na parze( nie zawsze ja dodaję)
- zioła świeże: bazylia, tymianek, koper, oregano i rozmaryn
(akurat miałam suszone)
- ostra papryczka - indywidualnie ze względu na dzieci
Wszystko delikatnie mieszam i chwilę razem duszę tak by nie zrobiła się tzw. glaga. Oddzieliłam część dla dzieci, resztę doprawiłam. Sporo tej niedoprawionej ratatui zawekowałam by wrócić do smaków późnego lata gdy przyjdzie ochota.
![]() |
fot. M. Lewińska |
Sok śródziemnomorski a la ratatouille wycisnęłam ze
- świeżych pomidorów( wyciskałam ze skórą), papryki , ziół j.w. czosnku, szalotki- już w symbolicznych ilościach , grillowanych bakłażana i cukinii, dodałam korzeń i nać pietruchy i selara w obu postaciach. Dla siebie do picia ( lubię lekko podgrzany) doprawiam solą , pieprzem i ostra papryką.
![]() |
fot. M. Lewińska |
Antek i Franek ten śródziemnomorski obiad zjedli w postaci drobniej rozdziabdzianej ratatouille rozrzedzonej lekko podgrzanym sokiem - zupką z wyciśniętych warzyw. Przejęli umiłowanie do smaków południa po rodzinie.
![]() |
fot. M. Lewińska |
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz