Małgorzata Lewińska

Małgorzata Lewińska
foto. Bartosz Mirecki

O mnie

Moje zdjęcie
Warszawa
Jestem aktorką, na zdjęciu obok z dubeltowym brzuchem. Poza dwoma Bliźniakami-Chłopakami ( jeszcze niedawno w nim mieszkającymi), ogarniam też 21-letnią Pierworodną i 15-letnią Nastoletnią. To znaczy nie zawsze ogarniam, ale się staram. Do niedawna wychowywałam też 2 psy, ale teraz zostały tylko 2 kocice - nieogarnięte jak to kocice. Całe to towarzystwo próbuje ogarniać mój Mąż, bez którego trudno byłoby to wszystko ogarnąć. Jestem zodiakalnym bliźniakiem i może dlatego wszystko jest takie "do kwadratu"

czwartek, 30 kwietnia 2015

CZWARTKOWY... dorsz na kolorowo i warzywnie - dwa, a nawet trzy w jednym plus sok!

      Na początku morskiej przygody chłopcy jedli rybę z gotowych słoiczków, później zaczęłam im ją przygotowywać sama - najpierw w formie słoiczkowej papki. Ryba - obowiązkowo - 2 razy w tygodniu, wiec trzeba im to trochę urozmaicić. A zatem: czasem krem, czasem zupa, czasem poważne danie. Cały czas chodzi o to, by uczyć różnorodności form i smaków i zachęcać do poznawania i próbowania. Dziś dorsz z ziemniakami, musem z selera, pomidorami i oczywiście mnóstwem natki i kopru:

fot.M.Lewińska

    W całej tej kulinarnej zabawie zaczynam dopasowywać menu dziecięce do naszego - dorosłego. Za jednym razem staram się przygotować potrawy, które po odpowiednim doprawieniu będą też i nam smakowały. Umytą i porządnie oczyszczona rybę omaściłam organiczną oliwą z oliwek, czosnkiem, natką, koprem i cytryną ( wersje dorosłą wystarczy doprawić solą, pieprzem , pieprzem cytrynowym lub czym kto lubi już na talerzu lub wybrane kawałki):

fot.M.Lewińska

...później, na pierwszym poziomie urządzenia do gotowania na parze ułożyłam ją w otoczeniu pietruszki, selera i pora:

fot.M.Lewińska

...na drugim i trzecim piętrze zostawiłam resztę warzyw( seler, trochę pietruchy, natki, odrobinę pora, bazylii-do smaku - baza to seler ) i na szczycie pomidor do sparzenia skóry i lekkiego podduszenia. W tego typu urządzeniach składniki układa się piętrowo, zależnie od długości gotowania i twardości,  jaką chce się osiągnąć. Całość ustawiłam " na oko" czyli na ok 25 min( jeśli nie mamy takiego parowara to możemy podpiec - poddusić wszystko w piekarniku z odrobiną wody). Drugi pomidor przebywał tam tylko chwilę( do sparzenia skóry), by później wylądować w wyciskarce do soków)

fot.M.Lewińska
 
  ...w piekarniku natomiast podpiekłam ziemniaki "w mundurkach" - na górze - przed , na dole - po upieczeniu...
fot.M.Lewińska

...na lewej części kratki "ziemniaki dla dorosłych"( posypane grubą solą morską ), na prawej - bez-dla dzieci. Jedne i drugie otuliłam gałązkami kopru, miękkimi łupinami młodego czosnku i kawałkami cebuli( pycha - dorośli wszystkie te śmieciuchy wyjedzą do cna - nic się nie zmarnuje;).

     Potem ziemniaki " dziecięce" obrałam, przecisnęłam przez praskę, to samo robiąc z selerem. Rybę rozgniotłam widelcem, podobnie obranego ze skóry pomidora. Całość posypałam świeżym koprem i natką i ...gotowe, w takich mniej więcej proporcjach:
fot.M.Lewińska

   Karmiłam chłopców, dając im do spróbowania każdy ze smaków z osobna i w połączeniu z innymi. Jeśli ryba to oczywiście przydałaby się i kiszona kapusta. Mam pewne źródło prawdziwej kiszonej , ekologicznej kapusty( BEZ OCTU!). Posiekałam, dodałam ciut oliwy, odrobinę tartej marchwi, koper, natkę, kminek, pieprz( dla maluchów zrobiłam ją z maleńką jego szczyptą). Taką kapustę podałam chłopakom do głównego dania. Wcześniej jednak, do spróbowania, zaserwowałam ja im na przystawkę - w miseczkach  - na dobry apetyt i zabawę... łapkami po prostu...

fot.M.Lewińska


   Resztę uduszonych warzyw - te wszystkie kawałeczki pora i pietruchy, koper, natkę i wodę pełną smaku( która zostaje w naczyniu do gotowania" po przejściu" przez składniki. W przypadku piekarnika - tę pozostającą w naczyniu do pieczenia), zostawiamy na zaś. Wiadomo - dziś dzieci mają stałe danie, a poza obiadem dla reszty rodziny przygotowałam go nieco więcej. Dlatego pozostałą część ryby, warzyw,ziemniaków i płynu z ziołami miksujemy, wekujemy i mamy... krem z dorsza z warzywami, natką i koperkiem na kolejny( lub kolejne ) rybny posiłek:

fot.M.Lewińska

A do picia... sok warzywno-owocowy z marchwi, pietruszki, selera, natki, pomidora, jabłek i gruszek.
fot.M.Lewińska

 Radzę dopasować preferencje do potrzeb i gustów dziecka. By "nie zrazić" proponuję na początek dać więcej owoców i marchwi niż selera i pietruchy. U mnie przeważała marchew, jabłka, potem po równo gruszki, pietruszka i seler. SMAKOWAŁO!

fot.M.Lewińska

                                                            SMACZNEGO!



piątek, 17 kwietnia 2015

...( z przyczyn technicznych... w piątek)...czwartkowy jogurt i zielona moc

     Jak tylko moi chłopcy pierwszy raz spróbowali JOGURT, dosłownie oszaleli na jego punkcie.
Czysty, naturalny, bez cukru i dodatków- taki był pierwszy smak jogurtu przez nich poznany. Szukałam go najpierw na półkach z bio-żywnością dla dzieci. Niestety - wszystkie te gotowe produkty pakowane w pudełeczka dla maluchów zawierają cukier. Po co? Po to by dzieci nauczyły się go jeść tylko na słodko. Nie podoba mi się to. Zaczęłam więc najpierw kupować jogurty ekologiczne, ale potem szybko wpadłam na pomysł własnej produkcji. Odkryłam w moim sklepie i kupuje dobre świeże i naturalne mleko, które podgrzewam do 80 st. ( tuż przed zabulgotaniem), studzę je do ok 40 st. ( mamy wiedzą - to taka temperatura większości płynów i dań niemowlęcych - łatwa do sprawdzenia na zgięciu łokcia, czy wierzchem czystej dłoni), zdejmuję zebrany już kożuch i do litra mleka dodaję 4 pełne stołowe łyżki jogurtu. Mieszam, przelewam do słoiczków,które zawijam w koc i zostawiam na noc. Rano - do lodówki , w której przetrwają tydzień, podczas którego znów możemy  " rozmnażać " tą samą drogą nasz pyszny, gęsty domowy jogurt!

fot.M.Lewińska
   
     Najpierw podawałam dzieciom jogurt bez żadnych dodatków , a jak już zobaczyłam , że pokochały ten smak, zaczęłam karmić je różnymi jego wersjami -z płatkami owsianymi, gryczanymi, kaszą jaglaną, bananem, duszonym jabłkiem, gruszką i co komu w duszy gra. Dziś pokazałam im dziecinną wersję chorwackiego chłodnika, jaki jadamy podczas upalnych dni na naszej ukochanej wakacyjnej chorwackiej wyspie. Chłodnik taki składa się ze zblanszowanego SZPINAKU na oliwie z czosnkiem, z kopru i różnych ziół, przypraw - według gustu, no i oczywiście prawdziwego, bałkańskiego jogurtu z żywymi kulturami bakterii - lactobacillus bulgaricus! Dziecinna wersja ograniczyła się do szpinaku( drobno posiekanych liści - reszta z łodyżkami poszła do wersji dorosłej dla sióstr i rodziców), niewielkiej ilości oliwy i czosnku( a właściwie jego aromatu ) i jogurtu. Antoś i Franio lubią go w każdej postaci i tak dzięki niemu zaprzyjaźnili się z nielubianym często przez dzieci szpinakiem.

fot.M.Lewińska
fot.M.Lewińska

   
           
    
          
fot.M.Lewińska
    Świeży, młodziutki szpinak pojawił się dziś u Pani Agnieszki, u której kupuję domowe warzywa i owoce i od razu wylądował w mojej wyciskarce do soków, razem z gruszkami.

fot.M.Lewińska
fot.M.Lewińska

     
... znów na zielono...




... i trochę żółto...



Ten zdrowy,gęsty i słodki od gruszek a zielony i bogaty w żelazo od szpinaku sok bardzo się chłopakom spodobał i zasmakował. Nie dokładałam innych owoców, by zobaczyć reakcję na prostą kombinację,  która okazała się po prostu pyszna:))
fot.M.Lewińska


                                                               SMACZNEGO!
     

piątek, 10 kwietnia 2015

O OBIADACH CZWARTKOWYCH I PLACYKU...

      Na OBIADY CZWARKOWE zapraszam w co drugi czwartek - pierwszy i trzeci w miesiącu. Jeśli okaże się, że dań dla maluchów, chętnie przez nie jedzonych  jest coraz więcej, pomysły na nie zamieszczać będę co tydzień. Na razie zatem do przyszłego czwartku - będzie szpinakowo i  jogurtowo. A tym czasem wiosna się rozkręca, czekamy na młody szpinak od Pani Agnieszki z naszego bazarku, a moi mali chłopcy rozpoczęli już życie towarzyskie "na placyku", czyli osiedlowym placu zabaw. Gdzie ja - ich mama przypominam sobie jak to jest być placykową mamą;)

fot. N.Feusette/M.Lewińska

                     W ruch poszły łopatka, grabki i wiaderko no i uwielbiane przez chłopaków huśtawki - bezpieczne dzięki naszym nosidłom...No i najstarsza siostra świetna kompanka do selfie i do zabawy - jeszcze nie zapomniała jak sama szalała na placyku 22 lata temu...

czwartek, 2 kwietnia 2015

...CZWARTKOWE... ŚNIADANIE NA ZIELONO - natka w roli głównej

     Zawsze starałam się by moje dzieci jadły zdrowo. Cała czwórka wychowała się jak to mówią " na piersi"(Nastka - 1,9, Helcia - 1,4, a chłopaki na razie- 1,1 no i kontynuują:), ale poza nią z czasem poszerzała oczywiscie dietę o inne, różnorodne pokarmy. "Od małego" przyzwyczajałam( i nadal to czynię) latorośl do jedzenia zieleniny , ryb, kasz i zbóż pełnoziarnistych. Unikamy zatem słodkawych, mdławych papek i wcześnie uczymy się zdrowych smaków i konsystencji często nielubianych przez dzieci. Pamiętam czasy gdy moje dziewczyny w okresie przedszkolnym i wczesnoszkolnym budziły zachwyt pań w stołówce pałaszowaniem sałaty, koperku , natki, szczypiorku, podczas gdy inne dzieci nimi po prostu ...pluły, robiąc obrzydliwe miny. To kwestia wczesnego przyzwyczajania ich do takiego menu.  
                                                                  DZIŚ NATKA
 Szczęśliwie mam dostęp do czystych ekologicznie warzyw i owoców i jak tylko się da sama przygotowuję je dla maluchów. O dobrodziejstwie natki pietruszki nie muszę chyba pisać - zawiera kilka razy więcej wit.C niz cytrusy i jest jednym z bogatszych źródeł żelaza, magnezu, wapnia, sodu,prowitaminy A, chlorofilu. Chłopców zaprzyjaźniłam z nią dodając ją do zup i nie tylko...
                                                                
                                                   WIELKANOCNA  AWANTURKA
fot.M.Lewińska
 Zgodnie z zaleceniami lekarzy i dietetyków od 11 miesiąca chłopcy jedzą całe jajka - co drugi dzień mniej więcej.  Na twardo na razie. Początkowo dodawałam je do zupy, ale nie wchodziło. Okazało się, że lubią je najbardziej w czystej postaci. Początkowo do rozdrobnionego jaja dodawałam odrobinę wody, by nie było suche, a gdy do jadłospisu doszły produkty mleczne-  jogurt lub twarożek. Jogurt robię sama z dobrego mleka i dobrych bakterii( o jogurcie w inny czwartek), twarożek kupuję tzw. domowy - sprawdzony i niedrogi. Sama od dziecka uwielbiam " awanturkę", oczywiście ze szprotką, rzodkiewką i całym bogactwem zieleniny. Antkowi i Frankowi na razie podaję wersję uproszczoną , za to bombę żelazową - jajko na twardo, twarożek, jogurt i natka. Tym razem zamiast widelca użyłam przystawki do homogenizacji do mojej wyciskarki.
fot.M.Lewińska


fot. M.Lewińska
fot. M.Lewisńka
    Już miesiąc temu chłopcy skończyli rok więc pomału zaczynamy wprowadzać cytrusy. Prawie do każdego soku przemycam natkę w mniejszych lub większych ilościach. Dziś " na bogato" - zielony, wiosenny sok z jabłek, pomarańczy, banana i natki, która idealnie przeciska i wyciska się nie tracąc na wartości :)






Moim  Bliźniakom bardzo odpowiadają te zieloności ...  SMACZNEGO!
fot.M.Lewińska






POGODNYCH, ZDROWYCH, SMACZNYCH ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY!
fot.M.Lewińska


środa, 1 kwietnia 2015

...w marcu jak w garncu...

     ...czas pędzi nieubłaganie...
...od ponad dwu tygodni nie mam kiedy zająć się popsutym komputerem... dziś piszę na pożyczonym, w moim została cała dokumentacja do kolejnego postu, mam nadzieję, że nie przepadnie podczas naprawy...
     ...po urodzinach chłopaków był czas intensywnej pracy zawodowej- na różnych frontach...
...Marzec tego roku jak w tym przysłowiowym garncu - na bogato...
Początek radosny, obchody urodzin chłopców z lutego zahaczyły o pierwsze dni marca...potem przyszedł trudny , refleksyjny czas, kiedy okazało się, że umarła koleżanka z roku. Aktorka, która nieco "wypadła " z zawodu, również z powodu ciężkiej i długiej choroby. Niektórzy z nas nie widzieli jej od czasu studiów i nie zdążyli ponownie spotkać przed śmiercią.Spotkaliśmy się na pogrzebie i wszyscy poczuliśmy ogromną potrzebę integracji. Kilka dni później całym rokiem, z naszymi opiekunami- Mają Komorowską i Wiesiem Komasą, Mamą i przyjaciółmi Agnieszki zebraliśmy się w dniu jej urodzin, których nie doczekała. Bardzo nami poruszyła, przypomniała nam o sobie i nas samych dziś i sprzed 25 lat, uczuliła na uwagę i czujność na drugiego człowieka...Osierociła dwoje dzieci. Nie możemy już pomóc samej Agnieszce, ale jako silna grupa będziemy mogli zrobić coś dla nich... ( już są pod opieką fundacji im. Darii Trafankowskiej przy ZASP-ie)...
     A moi chłopcy coraz starsi. Skończyli rok i jak w zegarku zaczęli samodzielnie chodzić, no i  tradycyjnie musiały się odbyć pierwsze postrzyżyny! Nie było łatwo, ale w rekach profesjonalisty - Łukasza Urbańskiego i dzięki pomysłowości wszystkich obecnych w salonie - udało się!

fot. B. Urbańska
fot. B. Urbańska

Na pierwszy ogień poszedł Franio, który był zajęty wylizywaniem i gryzieniem psiej miski i dzięki temu nie zauważył całej operacji...;)



fot. B. Urbańska
fot. B. Urbańska

 Antoś już wiedział o co chodzi i był czujniejszy. Szczęśliwie zmogła go senność więc skończyło się na wersji " na śpiocha";)

     Ostatnie dwa tygodnie nagrywałam kolejny audiobook- tym razem pozycja popularno - naukowa...
fot. M. Lewińska
"HISTORIA WEWNETRZNA- jelita najbardziej fascynujący organ naszego ciała"
Jak powiedział szef studia, w którym nagrywam : "po przeczytaniu( wysłuchaniu ) tej książki nic już nie będzie takie samo". Napisana przystępnym , dowcipnym językiem, bez tabu w kwestii naszej fizjologii. Autorka - lekarka nie jest fanatyczną zwolenniczką jakichś drastycznych diet i metod żywienia. Ona po prostu uświadamia nam jak te nasze jelita działają, jak są ważne i jak możemy je wspierać lub im przeszkadzać. Zaprzyjaźnia nas z nimi i wspomagającymi je innymi organami  a także całą ich florą bakteryjną - niedocenianą a okazuje się niezmiernie ważną. BARDZO POLECAM! Ta książka utwierdziła mnie w moim podejściu do jedzenia i karmienia dzieci . Dlatego wyposażona w pozyskaną z niej wiedzę postanowiłam dzielić się tu naszym dziecinnym menu - zdrowym , smacznym, wesołym i samodzielnie przygotowanym. Pomoże mi w tym nowa lokatorka naszej kuchni - wyciskarka do soków HD COOKSENSE. I tak , tradycyjnie, zapraszam na OBIADY CZWARTKOWE - w czwartki( w pierwszy i trzeci czwartek miesiąca) zamierzam zamieszczać tu na blogu propozycje fajnych dań dla małych smakoszy. W najbliższy - zdrowe i smaczne eko-soki :)

fot.M.Lewińska